wtorek, 10 września 2013

Jesienny ślub

No i dopadła nas jesień. 
Moja suknia powstaje już od przełomu maja i czerwca. Było wtedy ciepło słoneczni i zapomniałam jak to jest, gdy jest zimno. W ostatnich dniach marznę nawet w kurtce... Strasznie mnie to zmartwiło, ponieważ przypomniałam sobie, jak "rozebrana" jest moja suknie ślubna! Mam gołe ramiona, przykryte jedynie cieniutkim bolerkiem. Stwierdziłam, że prędzej umrę, niż wytrzymam w takiej goliznie przy na przykłąd 15 stopniach.
Zaczęłam więc myśleć, co by się nadało do ocieplenia mojej trasy samochód-kościół, kościół-samochód. Odrzuciłam pomysł futerek, bo średnio mi się podobają. Przypomniałam sobie, jak ładnie wyglądała Czartoryska na ślubie w płaszczyku, sami zobaczcie:


Ascetycznie, z klasą. Dzień spędziłam na poszukiwaniach odpowiedniego płaszcza. I znalazłam! W Warehouse, poniżej w kolażu widoczny jest w centralnej części. Myślę, że będzie idealny do mojej sukienki i nie mogę się go doczekać :) A potem przyda się też na inne okazje.
Jeśli Wy również szukacie podobnego płaszczyka, obejrzyjcie inspiracje poniżej.
Pozdrawiam Was serdecznie!

Wedding coats


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz