wtorek, 5 listopada 2013

Nasz ślub

Dziś mija miesięcznica ślubu, dlatego pomyślałam, że jest to dobry moment, by pokazać Wam naszą sesję ślubną :) Jest autorstwa Jarka Romackiego a sukienka, którą mam na sobie, jest mojego projektu. Zapraszam do oglądania!

A jeśli sukienka Wam się spodobała i jesteście ciekawi moich pozostałych projektów, zapraszam na bloga:

















niedziela, 29 września 2013

Makijaże ślubne

Do ślubu zostało już tylko 7 dni!! Napięcie rośnie. Staram się zająć wieloma rzeczami, by nie myśleć o stresie... No więc do rzeczy. Dzisiejszy post poświęcam makijażom ślubnym.
Miałam tydzień temu mój próbny makijaż, przy okazji wieczoru panieńskiego, o którym możecie poczytać tu:
http://olaparasola.blogspot.com/2013/09/moj-wieczor-panienski.html

Zawsze zastanawiałam się, jak wyglądam w ciemnym smokey eyes, gdyż nigdy nie potrafiłam sobie takiego zrobić. Pomyślałam, że ślub wymaga wyjątkowej oprawy, dlatego zdecydowałam się na tak wyraźny make up. Wykonanie było perfekcyjne, zrobiła mi go profesjonalna makijażystka. Lecz pomimo całego artyzmu malunku, nie czułam się w nim do końca sobą i finalnie zadecydowałam, że na ślubie będę miała jedynie delikatne podkreślenie urody. Poczułam się spokojniejsza, gdy tak zdecydowałam :)
Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał mój makijaż:



Na wieczór ten makijaż jest w sam raz, ale do białej romantycznej sukni może nie za bardzo.

A teraz chciałabym Wam zaprezentować moje główne inspiracje makijażowe na ten 'naturalny look' :




Piękne, prawda?

A jeśli same jeszcze nie wiecie na co się zdecydować, poniżej garść inspiracji make upów:


























środa, 18 września 2013

Nabieramy rumieńców!

Teraz prawdopodobnie będzie kilka wpisów już nie z inspiracjami, ale jak te inspiracje wykorzystałam. 
Na pierwszy ogień idą ramki z podpisami stołów. Jak widać na poniższych zdjęciach, są tam:
- tablica z opisem stołu "Sangia bar"
-retro ramka z napisem "Drink bar"
- retro ramka z napisem "Słodki bark"
- 3 retro ramki "A & R"
Będą one umieszczone na sali weselnej w odpowiednich dla nich miejscach. Oprócz tego, na zdjęciu widać też nie wycięte jeszcze chorągiewki, które umieszczę na wykałaczkach i słomkach. Są tam różne hasełka - śmieszne lub po prostu upamiętniające dzień. Nadadzą koloru miętowego ciastom, gdzie będą wbite :)
Czekam również na odbiór mojej tablicy - księgi gości z tandemem. Dziś już będę ją miała :) Muszę wyciąć jeszcze kółeczka, na których goście będą wpisywać swoje dedykacje i wklejać na tą tablicę.
Mam do zrobienia jeszcze kilka rzeczy, które wymagają trochę czasu, więc podejrzewam, że będę musiała poprosić o pomoc bliskich :) Dziś np. tez dojdzie do mnie paczka z prezencikami dla gości. Będą to takie śliczne pudełeczka z naszym ślubnym logo i wstążeczką. W paczce przyjdą niezłożone, więc trochę czasu zajmie zanim je wszystkie zmontuje :)

Jestem strasznie zapracowana ślubnymi przygotowaniami. Myślałam, że wcale nie zostawiłam sobie wszystkiego na ostatnią chwilę, a jednak non - stop od już kilku dni pracuję nad tymi moimi miętowymi elementami. Bardzo bym chciała skończyć do końca przyszłego tygodnia, ponieważ zaplanowałam sobie, że ostatni tydzień przed ślubem poświęcę na dbanie o siebie i relaks :)

W ten weekend na pewno też czeka mnie trochę odpoczynku, ponieważ będzie mój wieczór panieński :) Kreacja już gotowa od tygodnia. Na ten dzień zaplanowałam sobie próbną fryzurę i makijaż ślubny, więc od rana będę już czuła się jak królewna :) To będzie wspaniały dzień! Tym bardziej, że moja siostra, która jest świadkową wymyśliła najbardziej trafny motyw przewodni, a mianowicie "Sex and the City" <3 Cudownie :) No dobrze, to nie zanudzam Was dłużej :) Zmykam dalej do obowiązków. Papa ! :)



Aha! Zapomniałabym :)
Bardzo dziękuję za obserwowanie mojej strony na facebooku! Muszę przyznać, że jest ona prowadzona trochę sumienniej niż ten blog, dlatego zachęcam Was do klikania i wchodzenia na mój fanpage :) Do zobaczenia ! :D


wtorek, 10 września 2013

Jesienny ślub

No i dopadła nas jesień. 
Moja suknia powstaje już od przełomu maja i czerwca. Było wtedy ciepło słoneczni i zapomniałam jak to jest, gdy jest zimno. W ostatnich dniach marznę nawet w kurtce... Strasznie mnie to zmartwiło, ponieważ przypomniałam sobie, jak "rozebrana" jest moja suknie ślubna! Mam gołe ramiona, przykryte jedynie cieniutkim bolerkiem. Stwierdziłam, że prędzej umrę, niż wytrzymam w takiej goliznie przy na przykłąd 15 stopniach.
Zaczęłam więc myśleć, co by się nadało do ocieplenia mojej trasy samochód-kościół, kościół-samochód. Odrzuciłam pomysł futerek, bo średnio mi się podobają. Przypomniałam sobie, jak ładnie wyglądała Czartoryska na ślubie w płaszczyku, sami zobaczcie:


Ascetycznie, z klasą. Dzień spędziłam na poszukiwaniach odpowiedniego płaszcza. I znalazłam! W Warehouse, poniżej w kolażu widoczny jest w centralnej części. Myślę, że będzie idealny do mojej sukienki i nie mogę się go doczekać :) A potem przyda się też na inne okazje.
Jeśli Wy również szukacie podobnego płaszczyka, obejrzyjcie inspiracje poniżej.
Pozdrawiam Was serdecznie!

Wedding coats